sobota, 22 października 2011

Rozdział VII – „Atak ANBU. Łowca czy zwierzyna?”

No to tak... Na początek witam!!! Po długich za i przeciw postanowiłam jednak się trochę postarać i napisać notkę. Normalnie rozdział powinien być po niecałym miesiącu, ale udało mi się jednak zebrać ^^. Co prawda miałam problem z weną ale pewna osoba mi ja przywróciła, tak więc udało mi się napisać rozdział. Tak więc krótko i na temat. Notkę dedykuję Fadziulce... jestem ci naprawdę wdzięczna ^^. Jeszcze raz dzięki ^^. A teraz zapraszam do czytania:

***

Północ. Księżyc w pełni, rzucał światło na małą polankę niedaleko Kiri-gakure. Minął już prawie miesiąc odkąd Naruto zwiał z wioski. A po ANBU ani widu, ani słychu. Choć blondyn powinien się cieszyć z tego faktu,było wręcz przeciwnie. Siedział niespokojnie, jak na szpilkach. Już od kilku dni wydawało mu się, że ktoś go obserwuje, ale nikogo nie mógł wyczuć. Kyuubi tylko kręcił głową w klatce, bo w takim stanie chłopak nie nadawał się do użytku. Choć sam też czuł się dziwnie, bo wydawało mu się, że jest za spokojnie i za cicho. Działania liścia jakby zanikły. Ktoś  mógłby pomyśleć, że dali sobie spokój, gdyby nie to dziwne uczucie i przyzwyczajenie, że należy być ostrożnym i uważnym. A w szczególności jeśli chodzi o Konohę. Coś jakby cisza przed burzą, która strasznie go niepokoiła. Na dodatek jego instynkt też mu tak podpowiadał. Ale nie chcąc martwić blondyna bardziej udawał, że nic się nie dzieje i cały czas starał się odwrócić uwagę Jinchuriki od tego pościgu. Sam jednak był w rzeczywistości o wiele bardziej ostrożny i spięty niż jego podopieczny. Zrobiło się zimno i ciemno. Zaczął wiać wiatr. Blondyn popatrzył na niebo.
-*Zbiera się na burzę.* - Mruknął w umyśle lis.
-*Taa… Lepiej chodźmy do tej jaskini co ostatnio.*
Blondyn również odezwał się w myślach, po czym wstał,otrzepał się z niewidzialnego pyłu i ruszył w stronę jaskini, którą kilka dni temu wypatrzyli, kiedy zaczęło padać. Zanim Naruto się zorientował już był na miejscu. Odruchowo już wszedł do otworu skalnego i usadowił się pod ścianą,pogrążając się w zamyśleniu. Prawie w tej samej chwili z nieba lunął deszcz, a już po kilku sekundach słychać było huki i błyskawice. Po ciele Uzumakiego przeszedł dreszcz.
-*Nie dość, że zaczęło padać to jeszcze zrobiło się tak cholernie zimno!* - Krzyczał wręcz w myślach.
Niebieskooki wstał powoli, źrenice jego oczu zwęziły się i wydłużyły zupełnie jak u kota, a błękitne tęczówki pociemniały. Umiał już na tyle kontrolować moc lisa, żeby nie było zbyt dużo efektów fizycznych na zewnątrz, takie jak dłuższe zęby, mocno wydłużone i zaostrzone pazury, bardziej wyraziste lisie blizny na policzkach czy czerwony kolor oczu. Jeśli użyje odpowiednio mało mocy Kyuubiego i zmiesza ją ze swoją chakrą to istnieje duża możliwość, że nie zajdą żadne zmiany w jego wyglądzie, ale na razie jest to dla niego zbyt trudne i niemożliwe do wykonania (jak to określił lis), a nawet niebezpieczne. Jeśli użyje za dużo mocy bijuu lub da jej za mało w porównaniu do swojej to jej nie utrzyma w stabilnym stanie i uszkodzi swoje organy wewnętrzne. Najpierw musiałby nauczyć się odpowiedniego panowania nad chakrą. Ado tego jeszcze daleko. Chłopak podszedł do małego stosu drewna, uzbieranego i ułożonego całkiem niedawno i wziął kilka małych szczapek. Skierował się w stronę już spopielonego miejsca obłożonego kamieniami. Położył tam drewno,złożył ręce w kilka znaków wykonując jutsu ognia, którego nauczył go lis. Mała kula poszybowała w stronę drewna zapalając je. Zadowolony z siebie siedmiolatek usiadł obok ogniska ogrzewając się. Nagle chłopak drgnął i poruszył się nerwowo.
-Nie no wybrali Se świetny moment na walkę. – Syknął. –Pewnie jacyś z wodną naturą.
-Wielce prawdopodobne. – Usłyszał w głowie głos lisa. –Co robimy?
-Nie chce mi się walczyć w taką pogodę.
-=_=A myślisz, że mi się chce? Poza tym to pewnie pułapka. Użyją jakiegoś jutsu wodnego zaraz jak wyjdziemy z jaskini. A tu będziemy łatwym celem. Choć z drugiej strony…
-A nie lepiej ich zwabić?
-Hmmm? Co masz na myśli?
Ten w odpowiedzi tylko się uśmiechnął i wykona Kage bunshin no jutsu*. Obok pojawiły się dwa klony. Jeden z nich wyszedł na zewnątrz. W ułamku sekundy wokół jego ciała powstała wodna kula umożliwiająca uwięzienie go. Lis tylko chytrze uśmiechnął się w umyśle blondyna, wiedząc już co ten planuje. Klon w wodnym więzieniu uśmiechnął się, podniósł prawą rękę do góry i pokazał im środkowy palec [Ja: „fuck you” – jakby ktoś nie wiedział -_-]i zniknął kłębie „dymy”, tworząc bąbelki. Zaledwie po sekundzie dało się słyszeć wiązankę przekleństw na co tylko oryginał się uśmiechnął i dał znak drugiemu klonowi. Bawił się z nimi. Chciał ich sprowokować i całkiem nieźle mu to szło. Widać są młodzi, mało doświadczeni i zbyt pewni siebie. Drugi klon wyszedł na zewnątrz. Na początku wychylił głowę, potem udając zdziwienie i przerażenie rzucił się biegiem do przodu. Kilkanaście ANBU ruszyło za nim.
-*Mam ich* - pomyślał Naruto.
Tymczasem przed uciekającym klonem pojawili się kolejni ANBU i skierowali na niego broń. Chłopak starał się robić uniki, ale ataków było za dużo. Gdy katana jednego z nich przebijała mu brzuch, ten tylko drwiąco się uśmiechnął, pokazał im język i zamienił się w dym.
-Kurwa! Kolejny klon?! – Warknął jeden z nich.
Po chwili wszyscy odwrócili się w kierunku jaskini.Popełnili jeden głupi błąd. Nikogo nie zostawili przy wejściu. Byli zbyt pewni siebie i dali się nabrać. Dzieciak mógł zwiać, a im się oberwie. Oby nie zorientował się, że ruszyli za klonem wszyscy. Tylko jak mogli być tak głupi inie odróżnić klona? Ruszyli w kierunku groty.
-Zwierzyna zamieniła się w łowcę, a łowca w zwierzynę. –Po czym znowu zamienił się w dym.

CDN
***

Mam nadzieję, że się podobało i nie usnęliście... Ja wiem że wyszło krótkie i w ogóle ale zostało dodane po niedługim czasie więc chyba jest ok ^^... Cóż wiem że było trochę nudnawo, ale miałam ochotę na taką drobną akcję z wkurzeniem ANBU ^^. Wiem, że akcji nie było za dużo i w ogóle ale cóż poradzić... nie zawsze się tak da ^^. No dobra nie chce mi się więcej to pisać... (wiem leń jestem) Tak więc do zobaczenia przy następnej notce... Papa!

4 komentarze:

  1. Akcja z ANBU...MISTRZOSTWO! Naruto jest zabójczy xD Lisek ma na niego zły wpływ xD Z niecierpliwością czekam na nexta! A! I dzięki za dedyk ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Sorki, że nie skomentowałem wcześniej, ale wydawało mi się, że widzę Rozdział VI, a nie VII ;P Jak widzę muszę dodać rozdział... >.< No, ale to nie dziś, bo mało czasu na kompa mam, i chcę podroczyć jeszcze kogoś z rozdziałem, ale spokojnie jutro na bank będzie. Rozdział spoko i jak to powiedziałaś trochę krótki i mało akcji, lecz nie czepiam się, bo co jak co ja sam podczas pisania mam wrażenie, że mało akcji i trochę krótko... Dobra to ja spadam...Pozdrawiam...Saspik

    OdpowiedzUsuń
  3. Blog zapowiada się bardzo fajnie Co do akcji z ANBU była genialnaMam nadzieje ze kolejny rozdzial pojawi sie szybko

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz sporo błędów w rozdziałaś, literówek, powtórzeń i zbędnych emotek, ale bynajmniej nie przeszkadza to w czytaniu, przynajmniej mnie :)Bardzo spodobał mi się sposób, w którym opisałaś z innej strony dobrodusznego trzeciego i wcale nie jestem jakoś szczerze urażona, że Kyuubi ciągle morduje wręcz Naruto ciągłymi treningami, w końcu sam tego chciał, wiec nie powinien teraz wytykać tego lisowi. Akcja z ANBU i jak blondyn ich wykiwał, była genialna, naprawdę ładnie się uśmiałam :DCóż... Czekam na kolejny rozdział, a gdybyś była zainteresowana to zapraszam na mojego bloga ;)www.historia-nadziei.blog.onet.plPozdrawiam TobiMilobi

    OdpowiedzUsuń